Rozdział 1

Obudziłam się równo z budzikiem. Zwlekłam się z łóżka i skierowałam się w stronę szafy. Wyjęłam z niej zaplanowany wczorajszego wieczoru zestaw i powędrowałam wraz z nim do łazienki. Wzięłam szybki prysznic. Wychodząc z kabiny potknęłam się o jej próg i upadłam jak długa na płytki. Jęknęłam z bólu który przeszył moje ciało i uniemożliwił wstanie z podłogi. Podniosłam z trudem głowę zauważając rurkę na ręczniki. Chwyciłam się jej i powoli uniosłam na równe nogi. Odetchnęłam z ulgą kiedy okazało się, że mam jedynie parę siniaków. Ubrałam się i umalowałam. Szybko wyszłam z łazienki i zeszłam schodami na parter kierując się do kuchni.
                                                                        Strój Julii

Spojrzałam na kuchenny zegar. Zadowolona z tego, że tak szybko się uwinęłam postanowiłam pooglądać poranne wiadomości przy misce moich ulubionych kukurydzianych płatków. Wyciągnęłam miskę z górnej szafki. Nasypałam do nich moje śniadanie i zalałam je mlekiem.
-A ty znowu te płatki. Zjadłabyś czasem coś innego.-powiedziała zaspanym głosem Monika schodząc ze schodów.
-Ale może ja nie chcę. No bo spójrz tylko-w tej chwili nabrałam za łyżkę jednego płatka i pokazałam go przyjaciółce- taki mały, niewinny płatek, a jest taki dobry, mało tuczący i mogę się nimi najeść.
-Jak chcesz, ale to nie ja będę później jeździć po szpitalach bo rano jem tylko płatki z mlekiem, a później nic, ewentualnie jabłko pod pretekstem, że popołudniu jesteś w szkole, a wieczorem w pracy!-powiedziała zirytowana
-Ja nie mogę się obżerać no bo spójrz widziałaś kiedyś grubą modelkę w tym rodzaju pokazach co ja występuję?
- Obżerać się, a jeść normalne i zbilansowane posiłki to dwie różne rzeczy!
-No weź się nie obrażaj. Po prostu w pracy nie ma kiedy i gdzie coś zjeść, a w szkole jak są przerwy to chodzę pomagać w wolontariacie.-powiedziałam skruszonym głosem
-A ty wiesz co?-spytała.
-No co?-spytałam z widocznym zainteresowaniem.
-Ja w tej twojej pracy kiedyś byłam. Pamiętasz? Jak zapomniałaś tych papierów.-pokiwałam twierdząco głową.-i widziałam tam bufet!-powiedziała z irytacją.
-No bo on tam jest tylko nie dla modelek tylko tych wszystkich menadżerów i w ogóle. A jeszcze mam szczęście kiedy chociaż dostaję te dwie minuty przerwy.- powiedziałam siadając na kanapie.-A ty się lepiej pośpiesz bo spójrz która jest godzina, a o 9:00 zaczynają się zajęcia.- wyśledziłam wzrokiem zegar na bocznej ścianie kuchennej.
-O cholera! Mam tylko pół godziny!-wrzasnęła i zaczęła biegać po kuchni żeby znaleźć coś odpowiedniego na śniadanie.
-Ty idź się ubierz, a ja ci zrobię kanapkę, ok?-zaproponowałam.
-Dzięki, jesteś wspaniała, kocham cię!-powiedziała kierując się na schody.
-tak, tak ja ciebie też.-odpowiedziałam śmiejąc się pod nosem.
-Z sałatą proszę. Zrobisz?-spytała na odchodne.
-Zrobię, zrobię.-uśmiechnęłam się i wzięłam się za robienie posiłku. Po paru minutach kanapka była gotowa i czekała w mojej dłoni.-Gotowe!-krzyknęłam, a po chwili jedzenie znalazło się w rękach naszego głodomorka. Poszłam do garderoby żeby znaleźć moje buty. Znalazłam je na najniższej półce ( co jest dziwne bo pamiętam, że rzuciłam je w kąt koło mojej torby ). Chwyciłam do ręki plecak i wybiegłam do salonu gdzie czekała już Monika.-Dalej, dalej! Wio do samochodu!-poganiałam wpatrzoną w lustro przyjaciółkę. Wybiegłam z domu po drodze chwytając telefon, klucze od samochodu i portfel. Wszystko oprócz kluczy wrzuciłam do torby i pobiegłam w stronę samochodu. Za mną biegła już Monia zakluczyła tylko jeszcze drzwi od domu.-Wskakuj!-rozkazałam i przekręciłam kluczyk w stacyjce.
__________________________________________________________________________________

Taki jakiś... beznadziejny nie podoba mi się. Miał wyjść trochę inaczej no ale...
#1 Nie chciało mi się pisać. Ale poświęciłam się dla was bo kolejny dopiero za tydzień (może w sobotę)
#2 Łeb strasznie mnie boli i nie jestem w stanie nic dobrego wymyślić
#3 Ta pogoda strasznie mnie dołuje. Ciemne chmury na horyzoncie i pewnie zaraz zacznie padać :/
#4 Jutro rozpoczęcie roku i jakoś tak mnie to przytłacza
#5 Pomimo tej okropnej pogody będę zmuszona iść do cioci na €rodziny NA DZIAŁKĘ!!! Kumacie to w deszczu na otwartej przestrzeni /masakra/
No ale chociaż udało mi się coś wstawić dzisiaj. Całuję i ściskam :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz