Rozdział 4

*Perspektywa Julii*
Na środku sali stał wysoki mężczyzna i przyglądał się to mi to Dorocie z nieukrywanym zainteresowaniem. Jego wzrok spoczął na dłuższą chwilę na mojej osobie, a jego usta rozciągnęły się w delikatnym uśmiechu.
-Wiesz, tak sobie myślę...Julia, tak?-skinęłam potwierdzająco głową i czekałam na jago dalszą wypowiedź.
-Mój brat Niall, znasz go prawda?-i kolejne potwierdzenie.-wydaje mi się, że byłabyś idealną kandydatką na jego dziewczynę.-wyszczerzyłam na niego oczy i otworzyłam wręcz buzię.
-Dzięki, ale chyba podziękuję.-mruknęłam i odwróciłam od niego wzrok.
-Gdyby tutaj był i to usłyszał to pewnie rozpłakał by się na waszych oczach, tak jak w Święta rok temu kiedy schowałem mu do żartów jego przytulankę, jak on się nazywał? A no tak! Misiu Zdzisiu! Cały czas mi o nim głowę zawraca i karze mi go przeprosić bo będzie mu bardzo przykro...-zza drzwi wydobył się
rechot, a ja zdziwiona popatrzyłam na moich przyjaciół. Michał oczywiście cieszył się jak głupi pewnie cały czas odtwarzając zdanie Gorga jak to mówi, że pasowałabym do blondyna, przewróciłam tylko oczami. Kamil i Monika wzruszyli tylko ramionami.
Nagle do sali wpadł cały czerwony na twarzy Niall! Gdybyście widzieli teraz twarz mojego towarzysza.
Jego oczy świeciły się jak pięciozłotówki, usta lekko się rozchyliły z niedowierzania i mało brakowało, a pewnie zacząłby mi się tutaj ślinić. Na szczęście w porę zareagowałam woląc go w tył głowy.
No, ale oczywiście to by był jakiś cud gdyby nikt się na mnie nie spojrzał.Po prostu wszystkie pary oczu wlepiały się w moją osobę wliczając tego nie ogara, który prawie wyrwał drzwi wpadając tutaj jak jakiś szajbus.
-Niall!-krzyknął mężczyzna-How many times do I have to tell you not to bother me in class!/Ile razy mam ci mówić, żebyś nie przeszkadzał mi w zajęciach!-blondyn lekko się speszył, ale zaraz odpowiedział.
-How many times have I told you not to talk about Mr. Bear Zdzisiu!/Ile razy mam ci mówić, żebyś nie opowiadał o panu Misiu Zdzisiu!-nie no normalnie dajcie mi tutaj jeszcze popcorn i jestem w niebie!
-He is shy and doesn't like to be portrayed without his consent/On jest nieśmiały i nie lubi być przedstawiany bez jego zgody.-naburmuszył się blądasek.
-Pull out of the bag and to ask him I'm curious if you answer/To go wyciągnij z torby i się go spytaj, jestem ciekawy czy ci odpowie.-powiedział zirytowany Gorg (czy ja serio mówię do niego po imieniu?)
Zaczęłam się głośno śmiać z tej całej sytuacji. Speszony blondasek najwidoczniej przypomniał sobie, że nie są tutaj sami i szczelił jaszcze większego buraka. Do klasy wleciał jeszcze jeden oszołom trzymając w ręce zmaltretowanego miśka.
-Aaaaaa!!!-wrzasnął Niall(?)-what have you done to Mr. Bear Zdzisiu?!/coś ty zrobił panu Misiowi Zdzisiowi!-powiedział zdesperowany i wyrwał mu szczątki pluszaka.
Pasiasty zrobił skruszoną minę i nadmiernie gestykulując próbował wytłumaczyć zdarzenie.
-I mean I thought it was a fan tossed it to you in bag and...as befits a Superman I wanted to give it to her but before school was a lot of girls who like me saw began toscream and spoiled teddy bear/No bo ja myślałem, że to jakaś fanka wrzuciła ci to do torby i...jak przystało na Supermana chciałem jej to oddać ale przed szkołą było dużo dziewczyn które jak mnie zobaczyły zaczęły wrzeszczeć i zepsuły misia.-wyjaśnił.
-Okey as you want it to stay here sit somewhere in the blanks/Ok, jak chcecie tutaj zostać to usiądźcie gdzieś w wolnych miejscach.-oznajmił mężczyzna i podszedł bliżej biurka.
-Where it is available?/gdzie jest wolne?-spytali chórem rozglądając się po sali.
Nie zdążyłam nawet się obrócić, a leżałam już na podłodze tyłkiem wystawionym do góry. Zmierzyłam Michała morderczym wzrokiem, szybko podnosząc się ziemi i otrzepując brudne kolana. Czy aż tak trudno było by posprzątać raz do czasu?!
-Nie żyjesz Wolniewicz!-wysyczałam przez zęby chwytając swoją torbę i siadając w ławce obok.
-All right?/Wszystko dobrze?-usłyszałam głos koło mojego ucha. Gwałtownie odwróciłam głowę i kogo zobaczyłam? Pasiasty szczerzył się do mnie jak głupi do sera. Pokiwałam tylko twierdząco głową, dlaczego on musi siadać koło mnie? Teraz moja reputacja spadnie już kompletnie do zera. Odsunęłam się od niego jak najdalej tylko potrafiłam i zaczęłam słuchać paplaniny Gorga.
-Więc o co poszło na tym korytarzu?-nie no nie gadaj, że będziesz drążył sytuacje z przed prawie pół godziny.
-Jak to o co chodzi o jej popieprzonego...-ooo tutaj już przegięła. Gwałtownie wstałam z miejsca i wbiłam w nią mój morderczy wzrok.
-Zamknij się! Wypchaj się tą blond przepoconą peruką i nie odzywaj się!-facet spojrzał na mnie ze strachem? w oczach. Michał wstrzymał powietrze. Kamil z Moniką tylko głupkowato się uśmiechali, najwidoczniej zadowoleni moją wypowiedzią. Niall i jego towarzysz patrzyli na mnie pytająco nic nie rozumiejąc z wynikłej sytuacji, a reszta klasy? Jak gdyby nigdy nic prowadzili jakże interesujące konwersacje lub przesyłali sobie liściki.
-Spokój! Julia co to ma być? Dominika dokończ proszę.-zwrócił się do niej, a ze mnie aż złość kipiała.
-Nie proszę...-powiedziałam już bardziej opanowana. Gorg spojrzał na mnie zdziwiony, a Michał chyba zaraz się udusi. Jak on potrafi tak długo wstrzymywać powietrze?
-A to niby dlaczego?-bo nie i już, czy ty musisz wszystko wiedzieć! Krzyczał jakiś głos we mnie.
-Bo boi się w końcu przestać kłamać i powiedzieć jak naprawdę zginął Matti.-momentalnie zrobiło mi się strasznie słabo. Przymknęłam mocno oczy, żeby żadna łza nie miała możliwości się wydostać, a dłonie z całych sił zacisnęłam w pięści. Ze złości aż cała się trzęsłam, a o uspokojeniu się nie było mowy.
-Nie żyjesz!-wrzasnęłam i szybkim krokiem podeszłam do jej ławki. Teraz lekcje samoobrony idealnie się przydały. Z całej siły walnęłam blondynę w twarz. Po czym jak gdyby nigdy nic wyszłam z klasy zabierając po drodze plecak i mnóstwo zszokowanych spojrzeń.
*Perspektywa Louisa*
Dlaczego nie nauczyłem się choć kilku podstawowych wyrazów przed wyjazdem. Teraz jak głupi siedzę i gapię się na tą niezrozumiałą sytuację. Blondynka zamierzała coś powiedzieć, ale brunetka zaczęła na nią krzyczeć po czym to wszystko przerwał brat Nialla. Dziewczyna siedząca obok znów coś powiedziała, tylko tym razem cicho, wręcz ledwo słyszalnie. Teraz głos zabrała znowu to blondi po czym triumfalnie się uśmiechnęła. W oczach brunetki zawitała wściekłość, a ona momentalnie cała pobladła. Jej ręce zacisnęły się mocno w pięści, a powieki przymykała z całych sił. Podeszła do tej całej Barbie i uderzyła ją w twarz.
Po czym jak gdyby nigdy nic wyszła z sali. Pochyliłem się do w stronę Nialla.
-Co tutaj się stało?-spytałem zdezorientowany.
-Trzeba było wziąć korepetycje od Gorga.-wyszczerzył się z siebie dumny.-blondyna chciała coś powiedzieć, ale brunetka jej przerwała i zaczęła coś krzyczeć na jej włosy o peruce czy coś... zresztą nie ważne. Ona nie chciała o czymś mówić, ale blondi coś wspomniała, że Julia? Chyba tak. Nie chce powiedziec całej prawdy o śmierci jakiegoś Mattiego. Ona się wściekła uderzyła ją, no a resztę już widziałeś.-wzruszył ramionami, a ja patrzyłem na niego z szokiem.
-Normalnie jak w jakimś kryminale.-skomentowałem i spojrzałem na drzwi które przed chwilą z wielkim hukiem zatrzasnęły się za brunetką.
*Perspektywa Julii*
Wściekła, z wielką ochotą rozryczenia się na środku tego korytarza szybkim krokiem ruszyłam w stronę wyjścia z budynku. Niestety moje szczęście jest przereklamowane i na końcu mojej drogi do zbawienia stanął nie kto inny jak dyrektor tej placówki.
-Panno Skalska dlaczego wychodzi pani w środku zajęć?-spytał tym swoim oficjalnym tonem.
-Po pierwsze wystarczy Julia- uśmiechnęłam się- po drugie miło mi, że pan mnie pamięta, a po trzecie to nudziło mi się więc postanowiłam skrócić sobie zajęcia- wytłumaczyłam.
Mężczyźnie najwyraźniej niezbyt spodobała się moja wypowiedź bo chwycił mnie za ramię i poprowadził pod salę.
-Teraz Julio wrócisz na zajęcia, a zaraz po nich przyjdziesz do mojego gabinetu, zrozumiano?-zaakcentował moje imię.
-Ale ja...-zgromił mnie wzrokiem.-dobra.-mruknęłam i otworzyłam drzwi mocnym szarpnięciem.
Wszystkie twarze zwróciły się w moją stronę, a moja dwójka idiotów ( czytaj Kamil i Monika) zaczęła się szczerzyć i pokazała dwa kciuki do góry, jakby tego było mało przybili sobie piątkę i zaczęli jeden przez drugiego wołać 'Józek'. Dla jasności Józek to moje drugie ja. Wywróciłam oczami i rozsiadłam się na wolnym miejscu. Na moje nieszczęście ( i jego pewnie też ) wolne było tylko koło pasiaka. Nie zwracając na niego zbytnio uwagi wlepiłam swój wzrok w dyrektora który postanowił nas zaszczycić swoją obecnością na lekcji. Zaczął nawijać o czymś z Gorgem. Siedziałam dłuższą chwilę w bezruchu kiedy poczułam lekkie szturchnięcie w bok, postanowiłam to zignorować, ale ów osobnik nie miał chyba najmniejszego zamiaru odpuścić.
( rozmowa po angielsku )
-Czego?- warknęłam odwracając się w stronę chłopaka.
Cześć.- uśmiechnął się, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.-Louis jestem.- zrobił jeszcze większego banana wyciągając w moją stronę dłoń.- A ta ślicznotka przede mną to...- przeciągnął.
-Nie wiem jak ona ma ale ja jestem Julia.- powiedziałam nie racząc wyciągnąć swojej dłoni w jego kierunku.
-Ładnie. Nie sądziłem, że polki potrafią tak dobrze mówić po Angielsku.- uśmiechnął się.
Czy on nie potrafi nic innego robić jak cieszyć tą swoją facjatę?
-Na coś się przydało to kilkakrotne wyjazdy za granicę.- popatrzyłam na krajobraz rozpościerający się za oknem. Zawsze tak robiłam kiedy przypominały mi się wspólne wyjazdy z Mattym.-No i przy okazji mogłam ponabijać się z mojego brata, któremu nie chciało się nauczyć Angielskiego.- zachichotałam na myśl o tym jak robi z siebie błazna.
-Musiałbym podziękować twojemu bratu.- spojrzałam się na niego dziwnie.- bo dzięki niemu mam teraz możliwość słuchać jak ślicznie się śmiejesz.- nie no super. Jak nigdy tego nie robię tak teraz musiałam spalić soczystego buraka, no ale nikt mi wcześniej nie mówił komplementów, nie licząc oczywiście Michała.
-Też mam wiele rzeczy za które chciałabym mu podziękować.- szepnęłam.
-To dlaczego tego nie zrobisz?- usłyszałam jego szept, a w mojej głowie pojawiło się pytanie
Powiedzieć mu?
Nie nie mogę. To by było za dużo, za dużo wspomnień jak na jeden dzień, stwierdziłam.
-Nie widziałam go od dwóch lat.- odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
-To długo.- zamyślił się. - Wyjechał gdzieś?- usłyszałam kolejne pytanie.
-Można tak powiedzieć.- spuściłam z niego wzrok i wbiłam go w jak bardzo interesujące czubki moich butów.
( polski )
-Ok. Koniec tych pogaduszek. - Gorg radośnie klasnął w dłonie i spojrzał się na mnie. - Julia zostałabyś na chwilę po zajęciach? Mam do ciebie propozycję.- uśmiechnął się.
-Dyrektor powiedział, że po lekcji mam iść do jego gabinetu.- odparłam z szczerą niechęciom.
-Uzgodniłem to z nim. Dzisiaj ci odpuszcza, więc jak, zostaniesz?- spojrzał się na mnie z nadzieją.
-Ok, niech będzie. Kilka minut nie zwabi.- w duchu skakałam ze szczęścia jak wariatka. Pierwszy raz upiecze mi się wywiadzik na dywaniku.
-To się cieszę, a teraz coś dla wszystkich...-przejechał wzrokiem wszystkie ławki i znowu swój wzrok spoczął na mnie. On się na mnie uwziął czy co? A może tą jakże ważną sprawą jest to, że on jest jakimś przywódcą anty galaktycznej rasy i ja mam im wyjawić sposób zawładnięcia Ziemią? Sorry nie znam odpowiedzi...- w związku z tym, że jutro jest piątek, a ja w poniedziałek wraz z chłopakami muszę już wracać do Anglii jutro urządzimy sobie dzień naszych idoli. Tylko jest taki szczegół musicie przebrać się za daną osobę. Może to być jakaś sława, bądź osoba, którą cenicie i podziwiacie na co dzień. Jeżeli moglibyście znaleźć jeszcze kilka informacji o niej to byłbym wdzięczny.- kiedy wypowiedział te słowa akurat zadzwonił dzwonek oznajmiający koniec lekcji.- No i mój brat z zespołem wystąpią.- tą część wypowiedzi niestety usłyszałam już tylko ja bo reszta osób była już po za salą.
-A więc tak...- rozpoczął. - usłyszałem od twojego nauczyciela z muzyki no i twoich przyjaciół, że nieźle śpiewasz, no i jutro będzie taka możliwość, że chętni będą mogli zaśpiewać na scenie. Co ty na to?- popatrzył na mnie zachęcająco, a mi zrobiło się tak jakoś dziwnie. Czy jestem gotowa znowu wrócić do śpiewania? Wiem kocham to, to jest moja pasja i to co bym chciała robić na co dzień, ale to co było kiedyś uniemożliwiało mi podjęcie decyzji. W końcu po długich namyśleniach podjęłam decyzję.
-Zgoda.
_________________________________________________________________________________

No i jest 4 rozdział z specjalnym dedykiem dla anonima, który skomentował ostatni rozdzialik. Dziękuję :)
Następny? Niestety nie mogę powiedzieć dokładnie bo w przyszłym tygodniu roi mi się od sprawdzianów, kartkówek itp. no i jeszcze założyłam drugiego bloga, na którego chciałabym wreście dodać postaci i prolog więc rozumiecie...

                                                    CZYTASZ = KOMENTUJESZ

Gorg zawita już niedługo w postaciach :)
Całuje natala :***

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz